wyświetlenia
Tym razem jednak autobus się zatrzymuje, a po chwili z kabiny wysiada kierowca. Dzieciaki momentalnie rozbiegają się we wszystkie strony, spodziewając się reprymendy. Ku ich zaskoczeniu dorosły wcale nie ma zamiaru nikogo straszyć ani pouczać.
Kierowca schyla się, lepi śnieżkę i… sam dołącza do zabawy. Po pierwszych rzutach dzieci szybko łapią, że to nie awantura, tylko spontaniczna bitwa na śnieżki. Wracają więc na „pole walki”, a cała scena zamienia się w krótką, totalnie luzacką zabawę, która bardziej przypomina szkolną przerwę niż uliczną sytuację.
Nagranie bawi internautów, bo pokazuje coś, co rzadko się zdarza - dystans, poczucie humoru i odrobinę dziecięcej radości u dorosłego w miejscu, gdzie zwykle królują nerwy i pośpiech. Czasem naprawdę wystarczy jedna śnieżka, żeby rozbroić całą sytuację.
Rozmowy na Facebooku